Łączna liczba wyświetleń

środa, 12 października 2011

Hello world, hope you're listening

Dość dawno tutaj nie pisałam i nie zaglądałam, co jest związane z natłokiem różnych zajęć, których z każdą chwilą mi przybywa. Nie mogę narzekać, bo poza wykładami i ćwiczeniami spędzam czas w nieco bardziej interesujący sposób :)


Poprzedni tydzień był wypełniony po brzegi nowymi wrażeniami, miejscami i ludźmi. Na samym początku najwięcej trudu sprawiało mi ogarnięcie całej tej sytuacji i przejście z nią do porządku dziennego. Całe szczęście prawie od razu zaaklimatyzowałam się do tej zmiany, co w pierwszej chwili wydawało się znacznie trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Cieszę się, że nie musiałam sobie radzić z tym wszystkim sama i zawsze był przy mnie ktoś, z kim od razu każda trudność wydawała się prostsza :)

Wolę nawet nie wspominać o dziesiątkach nazwisk i imion, które pomimo moich usilnych starań ulatniają się z głowy... Powinnam je chyba zapisywać na małych karteczkach i przywieszać do ścian, bo chyba tylko ten sposób mógłby przynieść jakieś rezultat :) Z drugiej strony, co się dziwić? Grupa licząca 160 osób oraz poznani znajomi znajomych mogą stworzyć malutki problem w zapamiętaniu i rozeznaniu kto jest kim :)


Wczorajszy dzień był jednym z najlepszych, jakie spędziłam w Toruniu. Prócz niezapowiedzianego wieczornego spaceru, jaki zafundował nam marny przewodnik, który próbował doprowadzić nas na miejsce ( nie będę przecież wspominać, że mój kolega kompletnie pogubił się w drogach, twierdząc, że ten spacer jest jedynie dodatkiem  ) odwiedziliśmy świetny klub, do którego w najbliższym czasie mamy zamiar ponownie się wybrać :) Nie zabrakło w nim dobrej muzyki, parkietu do tańczenia i oczywiście odpowiedniego klimatu, potrzebnego do miłego spędzenia czasu. Cieszę się, że mogę dołączyć to wspomnienie do innych chwil wartych zapamiętania :)
Niestety każdy dzień nie może należeć do tak udanych, dlatego dzisiaj już od kilku godzin męczę się nad czytaniem i robieniem notatek na jutrzejsze zajęcia z historii prasy polskiej... Jeszcze dość długa droga przede mną, dlatego postanawiam na tym zakończyć swojego posta i wrócić do wcześniej przerwanego zajęcia.

Cudowna piosenka. Ten głos... Coś niesamowitego ;)

4 komentarze:

  1. Taaak, doskonale wiem o czym mówisz, w końcu sama mam dokładnie to samo! :D Czy to nie dziwne? ;D Ale to chyba jest fajne, nawet te wycieczki na które jesteśmy czasami zmuszone mają swój urok że tak powiem ^^ Chociaż musisz przyznać, że dzisiejszy skrót był jednak skrótem :D Ahh.... powodzenia dzisiaj o 18, tyle zmarnowanego czasu na notatki - mam nadzieję że nie zostaniesz wyproszona z sali :O Noo a ja z kuzynem zrobimy strudzonej studentce kanapeczki :D Także bez obaw, głodna nie będziesz, see ya!

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszy był chyba dzisiejszy półgodzinny półbieg do godziny 21 :D Dawno już nie pokonaliśmy takiej trasy w takim czasie. W końcu trzeba było zdążyć :)
    Niestety zajęcia okazały się kompletną katastrofą, przez którą nie mogłam w spokoju wysiedzieć 1,5 h! Wolę o tym nawet nie myśleć... Lepiej niech nie nadchodzi kolejny czwartek wieczór...
    Niestety kanapeczek nie było! Musiałam za nimi czekać, ja nie wiem... Do tego ten święty tłuszczyk :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana !
    Wszystkie zdjęcia na moim blogu są moje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A co studiujesz? Napisz mi proszę odpowiedź na moim blogu. ;-)
    http://bklaudia13.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń