Łączna liczba wyświetleń

środa, 28 września 2011

Nobody said it was easy...

Tak niewiele potrzeba aby kilkoma słowami zniszczyć czyjeś plany... Chociaż wszystko może iść po kogoś myśli i być pewnym zwycięstwa, to jednak nawet na samym końcu można się rozczarować... Najwidoczniej aby zdać prawo jazdy nie wystarczą umiejętności, ale również szczęście, którego tym razem mi zabrakło. Dowiedziałam się, że muszę popracować nad czymś, co za każdym razem mi wychodziło, gdy tylko nabrałam wprawy w jeżdżeniu. Ciekawe, czy istnieje takie miejsce, w którym uczą poprawnego odpalania samochodu ^ Nie przypuszczałam, że można nie zdać na placu za dwukrotne gaśnięcie silnika... Cóż, rzeczywistość była znacznie bardziej brutalna niż można to sobie wyobrazić. Niestety dowiaduję się o tym zdecydowanie zbyt często...

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zaledwie jedna osoba z pośród dwóch grup wyjechała na miasto. Oczywiście nie ma w tym nic podejrzanego, to zwykły przypadek. Nikt po prostu nie był na tyle przygotowany aby wykonać ten manewr bez błędu...
Chociaż przez tych kilka godzin ostudziły się nieco moje emocje, to i tak jestem wkurzona i jednocześnie rozczarowana całą tą sytuacją. Wiele osób mi kibicowało i trzymało kciuki, ale chyba nawet to nic nie dało :(
Dzięki wsparciu bliskich jakoś to przeżywam i podnoszę się po tej małej klęsce... Jestem im za to wdzięczna, bo w tych trudnych chwilach naprawdę mi to pomogło. Trzeba żyć dalej, nie ma innego wyjścia. Ponoć najlepsi kierowcy zdają za drugim razem. Oby tak było w moim przypadku...

6 komentarzy:

  1. Dokładnie! Za drugim najlepsi i nie ma dwóch zdań! A poza tym to żadna porażka,i nie bierz tego do siebie, to tylko głupi egzamin na prawko^^ Będzie dobrze! I mówi ci to kierowca, który zdał za drugim ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, to pocieszające. Mam nadzieję, że jutro uda mi się załatwić kolejny egzamin w jak najbardziej dogodnym dniu. Niezbyt mi się uśmiecha żeby dojeżdżać ze szkoły taki kawał drogi specjalnie z tego powodu, ale nie pozostaje mi nic innego ^

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale mnie to nie pociesza. A prawo jazdami się nie martw. To nie jest tak, że masz pecha czy coś. Tylko za pierwszym razem prawie nikt nie zdaje, nawet najlepsi a chodzi tu tylko o zasadę. Mój brat też zdał za drugim, moja ciocia wcale nie może zdać, moja sąsiadka zdała za trzecim albo drugim razem. Więc się nie załamuj :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety za pierwszym razem jest bardzo ciężko i egzaminatorzy potrafią przyczepić się do małych drobnostek... Dzisiaj jest mi już lepiej, więc sytuacja zażegnana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuu... No to nieciekawie. A może po prostu silnik był jakiś felerny? Chyba niesamowicie trudno jest zdać za pierwszym razem jeśli oblewają za takie szczegóły. Ale się nie przejmuj- moi rodzice też zdali dopiero za którymś razem ;)Ja też niedługo (za rok) zaczynam naukę :D Może kiedyś spotkamy się na trasie ;)
    Buziaczki:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój instruktor mówił, że bardzo wiele zależy od szczęścia i egzaminatora, bo zdarzy się taki, który wybierze najbardziej skomplikowaną drogę i obleje na pierwszym zakręcie, a może być i taki, który przymruży oko na malutkie błędy, bo przecież jesteśmy tylko ludzmi, którzy dopiero co się "nauczyli" jeżdzić (bo wciąż się będziemy uczyć wraz z doświdczeniem.
    Mnie czeka to w środę, nie jestem jakimś wybitnym kierowcą, gdyby nie namowa koleżanki to bym w ogóle nigdy nie poszła na prawko - nie ciągnie mnie do samochodów. Ja pewnie też obleje na jakiejś błahostce, nie mam doświadczenia w jeżdzeniu, a i inni kierowcy nie ułatwiają...
    Ja się nastawiam pozytywnie, ale wiem że będzie bardzo ciężko.
    Trzymaj się! I tak jak mówiłaś, najlepsi zdają za drugim razem :D

    OdpowiedzUsuń