Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 26 września 2011

At the beginning...

Początki bywają trudne, jednakże mam nadzieję, że sobie poradzę i jakoś z tego wybrnę. Planowałam założenie bloga już od pewnego czasu, ale zawsze odkładałam tą decyzję na później, aż nadejdzie na to odpowiednia pora. Ten moment właśnie nastał i jeśli nie teraz, to w takim razie kiedy?
Moje najdłuższe w życiu wakacje dobiegając końca... Coraz większymi krokami zakańczają czas słodkiego lenistwa i pracy nad własnymi planami, na które mam nadzieję znajdę wolny czas w dalszej części roku. Podejrzewam, że nawet jeśli by mi go brakowało, to i tak odłożyłabym większość spraw na bok, by zająć się moją pasją, jaką jest pisanie. To coś wyjątkowego, co pozwala mi kreować swój świat i przelewać do niego własne emocje i uczucia.Chociaż czasami sprawia wiele trudności, osiągnięty efekt jest idealną rekompensatą za spędzone przed laptopem godziny i nieprzespane noce. 

Wrócę jeszcze na moment do dzisiejszego dnia. Już niedługo czeka mnie przeprowadzka do nowego miasta oraz szereg wyzwań, którym będę musiała sprostać. Od kilku dni zaczęłam przygotowania, chociaż mimo to podejrzewam, że z upływem dni i kolejno mijanych godzin nabiorą one tempa. Dzisiaj wybrałam się na małe zakupy, aby zaopatrzyć się w kolejne potrzebne przedmioty, których mimo wszystko jak dotąd uzbierało się już całkiem sporo. Nie wiem w jaki sposób zdołam zabrać to wszystko ze sobą...
Po dzisiejszej wyprawie pojawiła się w mojej głowie przestroga, o której postaram się pamiętać na przyszłość... Jeśli jeszcze kiedykolwiek wpadnę na taki genialny pomysł, aby kupić stolik do nowego mieszkania i potem przewozić go kilkoma środkami transportu siłą własnych rąk, od razu zrezygnuje z tego zamiaru... Zdecydowanie nie polecam... 

Oto dwa zdjęcia, których temat w początkowej fazie miał być zupełnie inny :)
Photos by Joanne




3 komentarze:

  1. Ja też miło wspominam ten dzisiejszy dzień, szczególnie noszenie stolika vel Benia. No ale miejmy nadzieję, że posłuży w nowym pokoju : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd ja wiedziałam, że właśnie tak będzie brzmiał morał? To chyba jakieś wrodzone przeczucie...
    Tak czy owak powodzenia w dalszym tworzeniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za komentarze ^^ Bardzo mi miło. Najdłuższe wakacje w życiu...mmm... mnie czekaj dopiero za 2 lata, oczywiście o ile zdam maturę ;)
    Przeczytałam Twój opis w ramce "o mnie" i (jeśli ufać mojemu średniodobremu angielskiemu) wyczytałam, że studentka dziennikarstwa i przyszła pisarka. Hmmm... Myślę, ze coś nas łączy :) Buziaki przesyłam i obserwuję :*

    OdpowiedzUsuń